Do Budapesztu docieramy nad ranem. Rozpoczynamy podróż w stronę kraju. Jedziemy jeden przystanek autobusem nr 21 na Moszkva Ter a stąd tramwajem nr 6 do Dworca Budapeszt Keleti (6 przystanek). Wsiadamy w pociąg do Esztergomu (10.05, 540 forintów). W Esztergomie wędrujemy pieszo do granicy (uff), przystanki w cukierniach wynagradzają nam jednak trudy owej wędrówki :). W Sturovie, już po słowackiej stronie, łapiemy autobus do granicy. Do przystanku najłatwiej dotrzeć pytając ludzi po drodze (po przejściu granicy w prawo, potem w lewo na główny deptak miasta i za deptakiem po lewej stronie :)), 20 koron od osoby z bagażem. Pociągiem ruszamy na północ: Sturovo (14:04) ? Galanta (15:00), Galanta (15:03) ? Trnava (15:28), Trnava (15:45) ? Žilina (17:45), Žilina (17:45) ? Zwardoń (19:20). Godziny są nieco orientacyjne, obstawiałyśmy inne połączenia ale pociągi w zasadzie same nam się podstawiały i tym sposobem sprawnie i przyjemnie pokonałyśmy słowacką krainę. Bilety na odcinek graniczny kupiłyśmy już w pociągu (ok. 50 koron na głowę). Schody zaczęły się w naszym pięknym kraju :)
Jakoś wydostałyśmy się ze Zwardonia, a potem upchnięte w wakacyjnym pociągu dotarłyśmy do Krakowa, wtedy już tylko skok pod ciepły prysznic (oj wtedy dopiero docenia się te dobrodziejstwa cywilizacji?) i do łóżeczka odpływając myślami już gdzieś hen hen daleko :-)
Suma summarum? czyli bilans przygody:- wyprawa niskobudżetowa - koszt wyprawy 800 zł (bez oszczędzania na ciastka, kawę i wszelkie słodkości? :)
- bilans masy ciała - dodatni (ach ta baklava :)
- noclegi - w sumie 13,5 Euro za osobę (2*5 Euro w Żablijaku, 3,5 Euro w Budzie), reszta u hostów - dwie noce w Budapeszcie, jedna w Belgradzie, pociągach i autobusach?
- liczba godzin spędzonych w pociągach i autobusach - 69
- zgubiona chustka do włosów, znalezione trzy banany:
- coś co nas najbardziej ubawiło - jednowagonowy podzielony na pół (na 1 i 2 klasę) międzynarodowy pociąg relacji Sarajewo - Budapeszt:
- poznani ludzie: Australijczyk podróżujący od 8 miesięcy z deską do windsurfingu, Portugalczycy - pasjonaci capoeiry, pewien Węgier z problemami, totalnie wyluzowany Serb, pełen wigoru góral z Czarnogóry, który chciał wziąć jedną z nas za swoją kolejną żonę:, zdobywca pucharu Grand Prix we florecie? i wiele wiele innych? (z co najmniej dwójką z nich spotykamy się za 2 lata na main square w Kambodży :).
Uczestniczki przygody:Aga Ulbrych
Kasia Świątek
Ala Bartosik